politycznie
O żesz ty... ale w nocy miałam posta w głowie, no perfekcyjny, stylowy, śmieszny i dawał do myślenia. Niestety zapomniałam o czym był. Siedzę teraz przed komputerem z chlebem z dżemem malinowym w łapie i zamiast pisać raport z próbnego egzaminu gimnazjalnego (na wczoraj), to ja myślę. Na dobre mi to nie wychodzi, bo jak nie od dziś wiadomo, myślenie szkodzi. Nasz miłościwie panujący prezydent klepnął ustawę o reformie oświaty. Powinien się zamiast tego klepnąć w łeb i to solidnie. Wracamy do zaściankowości i wsiocentryzmu, bo zamiast dowieźć dzieciaki do szkoły miejskiej, będą się dusić osiem lat w kilkuosobowych klasach w szkołach, gdzie większość nauczycieli dawno skapitulowała i gnuśnie opędza 4x45 minut w trybie hibernetycznym. Wiem, wiem, nie kala się własnego gniazda. I pewnie tam gdzieś w Polsce są prężni wioskowi nauczyciele, którzy niczym pozytywiści niosą kaganek itp, itd. Ja mówię, co widzę - w szkole mojego dziecka, w szkołach odwiedzanych przeze mnie na potrzeby rekrutac