niedzielnie
Się wzięłam i normalnie załamałam - uczę i uczę i się okazało w teście, że niczego nie nauczyłam. O żesz ty w mordę jeża kopany, ja to im teraz test za testem, wypracowanie za wypracowanie, kartkówkę za kartkówką zrobię. Będą śnić o niemieckim koszmary, pani nie dostanie już kolejnego "belfra" w związku z anielskim spokojem, bo pani się wściekła i zaplanowała zemstę. Pół roku mam, żeby mi dobrze na egzaminie wypadli. W tak zwanym miedzyczasie leżę na kanapce z pesem sztuk jeden na stopach (trochę ciężko, ale jak cieplutko) i kombinuję jak tu schudnąć trzy kilogramy w jeden tydzień. Bo znów sobie odpuściłam a kontrola przede mną. I ponownie będę się wstydzić. Już zostawmy wstyd na boku, bezsensem jest płacić dietetyczce za brak diety w moim wykonaniu. Wieczornie od jutra gorące postanowienie poprawy. Tyle że wieczornie jestem najedzona po kokardkę, a jutro znów głodna. Strasznie picno w domu. Komin nieprzeczyszczony, więc pomna kiedysiejszego płomienia zeń, nie pozwalam ro