wolne?

No i wolne, ale jakie to wolne, kiedy okna trza umyć, poprać, poprasować, posprzątać. Do ogródka przyjechała mama, dzięki Bogu, bo sprzątanie tarasu doprowadza mnie do cichej rozpaczy. Kwiatków nakupiłam, ziółek nakupiłam, teraz będę sadzić.
Z projektu nie rozliczą mi rachunku za 600 zł, ponieważ jako zaliczka trzeba było go zapłacić przed datą rozpoczęcia projektu. Pani z Krzyżowej zaofiarowała się, że będzie dzwonić i prosić i pismo napisze jak trzeba, nie wiem jednak, czy to coś da. Urzędnicy w kwestii dat są bezwzględni.
Ale poza tym fajnie jest - słoneczko, trawka, grill smaczny. Da się żyć.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prawda czasu i prawda...

dietowo

Rozstania i powroty....