niechęciowo...

Zimno. Nie pomaga nawet polarowa bluza zarzucona na grzbiet. Chciałam swego czasu kupić w sklepie na d zimowe ocieplane kapcie, ale pomyślałam, że to jeszcze za wcześnie. A dziś byłyby jak znalazł.

Dostałam tę nagrodę. Małą. Była oficjalna kawa, kwiatek z dyplomem i uścisk dłoni burmistrza. Pieniądze już prawie wydane. Buty małego, moja nowa kurtka, leki. Reszta pójdzie na terapię, na którą się zapisałam na czwartek. Tyle spraw zaprząta moja głowę, nie wiem, czy to jest w ogóle do ogarnięcia. Miotam się od stanu normalności do ciężkich problemów psychicznych. Sama nie wiem, czy to co w głowie traktować w ogóle poważnie. Czy zlekceważyć.

Mały dwa tygodnie zmaga się z chorobą. Dziwnym zbiegiem okoliczności źle się czuje, kiedy musi iść do szkoły. Jak może zostać w domu gorączka mu przechodzi jak ręką odjął.

I w sumie nic nowego się nie dzieje. Zimno.


Komentarze

  1. Zimno, i fajnie:-) Rześko! Nagrody gratuluję. Hurrra, Huraaa! Gożdzik, całus/1 A w paputy z futerkiem zaopatrz się jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prawda czasu i prawda...

dietowo

Rozstania i powroty....