vivere non est necesse

A tak mnie wzięło na stare piosenki, że normalnie gwałcę riplej i drę się na całego ryja: nie graj cynika na siłęęęęęęę, dla mnie ocean, ocean, ocean, ocean na któóóóóryym...
Hahaha, tak mi sie przypomniało a propos tytułu  - miałam kiedyś studenta, któremu wydawało się, że jak w wypracowaniu walnie co drugie zdanie cytat z łaciny (w większości od czapy), to będzie bardziej elokwentny od innych, czyli dostanie same fantastyczne oceny. A ja mu tróję za tróją... Bardzo był na mnie obrażony. Normalnie widać było w jego oczach krzywdę, że jakiś cienki magisterek, pewnie nie znający się na niczym, nie docenia jego talentu. Zemścił się na ocenie rocznej wystawianej prowadzącym zajęcia. Ale co tam, stare dzieje. A tak prawdę mówiąc, to musiałam się nieźle namęczyć, żeby te wszystkie cytaty poposprawdzać w słowniku, co znaczą. Nic nie moooże przecież wiecznie trwać.... śpiewa właśnie stosownie do powyższego Jantarka.

Czekam z niecierpliwością na info o nagrodzie.

Czekam z niecierpliwością na koncert Radka. A to dopiero za miesiąc, ciągle o tym zapominam (bilety dawno kupione leżą w szufladzie) i jak mi się w chwili przytomności o tym przypomni myślę z przerażeniem, czy to aby jeszcze się nie odbyło.

Mały zapadł na bostonkę. Czytam z przerażeniem doniesienia innych znanych mi mam o wrzodach na raczkach i nóżkach, o schodzących paznokciach i skórze. U nas na razie tylko gardło owrzodzone i dziwna gorączka, raz wysoka, po godzinie żadna. Oczywiście dylemat mam znów, czy w poniedziałek puścić małego do szkoły, czy jeszcze przetrzymać w domu. Wolałabym, żeby jednak został (od piątku wieczora dopiero bierze leki), ale nie chcę iść na zwolnienie. I mam zagwozdkę, zresztą w ten piątek tez przedłożyłam obce dzieci nad swoje własne i poszłam do pracy, mimo że mały już był rozgorączkowany i chory. Dlaczego tak trudno byc dobra mama i zaangażowanym pracownikiem w jednym?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

coraz bliżej święta...

Prawda czasu i prawda...