Byłam świadkiem ogromnej rozpaczy, bezbrzeżnej i oszalałej z bólu. Rozpaczy matki, która dowiaduje się o chorobie córki. Do dzisiaj się nie mogę pozbierać. Wciąż w uszach słyszę, że przecież nie może jej stracić. Tylko stać z boku i bezsilnie się przyglądać mogłam. Gdyby można było wziąć na siebie choć cząstkę cierpienia, choć na chwilę ulżyć. Spać nie mogę...

Komentarze

  1. mogłabym teraz jako komentarz przepisać Twoją notkę,tylko matka o której myślę straciła córkę..Rozpacz także mnie rozrywa serce... Tak trudno,tak niemożliwie jest godzić się ze śmiercią najbliższych..pozdrawiam Saro

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie można... ten ból jest straszny ale nie da się nim podzielić...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prawda czasu i prawda...

Rozstania i powroty....

dietowo