cisza

Świat szaleje, facebookowa Polska się sfrancuziała a u mnie cicho i spokojnie. Normalnie niemoralnie i nieetycznie wręcz. Odbębniłam zadania domowe - nie moje i dwie prace na konkurs - też nie mój. Pogadałam przez telefon, pooglądałam tv i przetrzepałam wirtualnie empik. Jest kilka pozycji, chociaż chwilowo mam czytania pod dostatkiem, byłam przecie w zagranicznej bibliotece. Tak sam na sam z mężem. Myślałam, że się zagadamy na śmierć a tu tylko kilka zdań padło w drodze. I dobrze, pomilczeć też czasem trzeba. 
Prezenta gwiazdkowe skompletowane w 90%. Mus to był, bo teraz to się zacznie młyn w pracy i nie tylko. Za tydzień jadę z dzieciakami szkolnymi do Niemców. Na cały tydzień. Potem konkurs niemieckiego. Potem już Mikołaj. Mama zamówiona na weekend, żebyśmy mogli z Młodym do wielkiego miasta na P. pojechać. Lampy mi brakuje. I jeszcze kilka pierdółek. No i szwagierce i jej facetowi coś kupić trzeba. Tyle że ja nie mam pomysłu a oni na razie liczą, czy pojadą na narty tej zimy. Jak pojadą, to pomysł na prezent jest. Jak nie, to nie wiem... Fajnie, lubię robić prezenty. Lubie jak ludzie się cieszą i są radośni.
Lubię też pomóc. Twoje wielkie serce, napisała koleżanka pracowa. A to nie tak. To nie z wielkiego serca się dzieje. To raczej pobudki czysto egoistyczne. Lubie się czuć potrzebna. I lubiana. Może powinnam w opiece społecznej pracować. Albo wielkie akcje pomocowe rozkręcać. Może. Może kiedyś. Na razie idę przygotować sprawdzian dla 2 A. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawda czasu i prawda...

dietowo

Rozstania i powroty....