kaszana
Zniknęłam, nie ma mnie, zatopiłam się w projekcie. Jedziemy
3 kwietnia a nic nie jest jeszcze dopięte na ostatni guzik, jaki guzik,
wszystko jest jeszcze w rozsypce. Rodzice nie powiadomieni, pieniądze nie na
koncie, papiery nie są skompletowane. A odpowiedzialna pani idzie na
zwolnienie. Szał ciał. I jeszcze się w
pracy kawa skończyła a ja na głodzie.
Mężczyźni uczą się pływać, chętnie, jednak z marnym
skutkiem. Ale ja korzystam, ostatnio przepłynęłam aż osiem basenów. Na więcej
nie dała mi moja tusza pozwolenia. A potem się nażarłam jak świnia. I tyle z
odchudzania.
Idę do pracy. Do miłego…
:) też tak mam - cieszę się że spaliłam milion kalorii na siłowni a potem wrąbię czekoladę i pozamiatane
OdpowiedzUsuńja nawet nie próbuję:-) spalać, oczywiście, a nie jeść.
OdpowiedzUsuń