praca dodatkowa mile widziana

No i prawie koniec lata, pojutrze już tak na serio, serio do pracy. Cieszy mnie to, bo od zbyt dużej ilości wolnego czasu dostaję głupich myśli.
W domu atmosfera nieprzyjemna, bo wraz z manią przyszła akcja wydawania pieniędzy, narobiłam długów, które teraz muszę pospłacać. Wrrr.... Dlatego przydałoby się mi dodatkowe pół etatu. Jest jeden cały do wzięcia w dalekiej szkole, jeśli nie jest już zajęty, będę przekonywać dyrekcję, że jedna osoba - jeden etat to to samo co dwie osoby - po pół etatu. Koleżanka jest chętna na wzięcie ze mną. Jeśli nie, to muszę nabrać korepetycji, już przygotowałam reklamę do rozwieszenia. Że rzetelnie, fachowo i w dobrej cenie.Nie wiem  tylko, co się da zrobić na tej mojej wsi. Dlatego te pół etatu spadłoby mi jak z nieba. I na głupie myśli nie byłoby czasu:)))
Letko przymuszeni przez życie musieliśmy wymienić młodemu samochód. Stary pożarła już rdza, że nie opłacało się w niego pakować pieniędzy. Teraz mamy dwa piętnastolatki na stanie. A nowy-stary pojazd, kurczę, wypasiony mocno. Działa mu klima i ma magnetofon kasetowy. Idealnie, bo mam jeszcze stare kasety stilonu z własnoręcznie nagrywanymi audycjami harcerskimi z dawnych czasów. Co tam gawęda, szanty i inne wołosatki. Młody do dziś mi wypomina, że musiał ich wysłuchiwać, szczególnie przy pewnym sprzątaniu wielkanocnym. A na kasecie zdarzały się również piosenki okołobożonarodzeniowe. 
Mały ma termin u poradniowego psychologa na 05 września, ale chyba sobie go odpuszczę, gdyż nie będzie mile widziane przez dyrekcję wzięcie wolnego już w drugim roboczym dniu szkoły. A termin tak pipnie na 13. No nic, zbieram sie do załatwiania spraw różnych. Trzymcie kciuki za drugie pół etatu!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

coraz bliżej święta...

Prawda czasu i prawda...